środa, 28 listopada 2012

KURS JESIENNY - Dzień dziewiąty

Trening zaliczony! Ale dość ciężko mi się dzisiaj ćwiczyło w porównaniu do wczoraj. Mimo wszystko cieszę się, że się do tego zabrałam. Dziś dzień bez kawy z cukrem. Do tego wypiłam tylko jedną dużą kawę czarną i zamiast drugiej szklankę wody :) Miałam też dość dużo ruchu w popołudniowej pracy i jutro też się na to zapowiada, także spalamy ile wlezie!

Nie będę się dziś rozpisywać, bo już pora spać. Ostatnio mam naprawdę duże problemy ze wstawaniem i codziennie obiecuję sobie, że wcześniej się położę. Może dzisiaj mi się to uda. Sen to przecież świetny sposób na pełną regenerację sił przed kolejnym intensywnym dniem. Także życzę Ci wyspania się i jutro łagodnej i w miarę łatwej pobudki:) Dobranoc!


wtorek, 27 listopada 2012

KURS JESIENNY - Dzień ósmy

Już po ćwiczeniach :) Nie chciało mi się początkowo, ale mobilizacja górą, na moje szczęście! Zaraz pora się zbierać do spania, bo jutra kolejna wczesna pobudka... Ale zostały jeszcze 3 poranne katusze do końca tygodnia, także nie jest źle. 

Zauważyłam, że piję coraz więcej kawy (ale coraz mniej z cukrem). Dlatego pora zacząć się pilnować, bo wieczorem trudno mi usnąć i ogólnie cały dzień mam skoki i spadki "pobudzenia do życia" przez nią. Od jutra więcej wody - przynajmniej 3 szklanki dziennie. Takie jest moje postanowienie dnia dzisiejszego. Jedna kawa na dzień i dużo więcej wody.

Chciałam jeszcze wspomnieć o bardzo miłym dla mnie spostrzeżeniu dzisiejszego dnia: blog, od momentu powstania został odwiedzony ponad 6 000 razy. Bardzo Wam dziękuję za wsparcie. Mam nadzieję, że moje wpisy czasami okazują się dla Was przydatne. Bo muszę przyznać, że mnie osobiście Wasza obecność bardzo motywuje do pracy nad sobą. Mimo, że zdarzają mi się lepsze i gorsze okresy, jeśli chodzi o systematyczność i wytrwałość w treningach i zdrowym trybie życia, to fajnie jest wiedzieć, że są osoby, które mają takie same cele jak ja. Jeszcze raz dzięki! Dobranoc :)

P.S. Wrzucam moje dwa ulubione ostatnio kawałki na poprawę wieczornego humoru.



poniedziałek, 26 listopada 2012

KURS JESIENNY - Dzień siódmy

Zaraz zaczynam trening. Miałam 4 dni przerwy. Znowu. I tak się cieszę, że od czasu do czasu udaje mi się poćwiczyć. Po 12 godzinach pracy to niezły wyczyn dla mnie :) 

Trochę miałam ostatnio spadek formy i fizycznej i psychicznej. Może to przez tą ponurą pogodę. Może przez nadmiar obowiązków. A może po prostu od czasu do czasu taki "stan" naturalnie musi się pojawić. Przecież cały czas nie może być świetnie...

Ale już koniec filozofii i rozmyślań. Biorę się za ćwiczenia, a potem idę spać. Bo poniedziałki są z zasady bardzo męczące. Pozdrawiam i do jutra:)

wtorek, 20 listopada 2012

KURS JESIENNY - Dzień szósty

Jednak choroba zwyciężyła i musiałam odpuścić cały weekend, treningi i wszelkie inne plany, pozostając w łóżku przez 2 dni plus 2 wieczory. Trochę przeszło na szczęście. Jeszcze tylko męczący kaszel od czasu do czasu i katar, ale czuję się znacznie lepiej, dlatego dzisiaj odświeżam trening. Mam nadzieję, że pomimo przerwy uda mi się uniknąć zakwasów:)

A jak Wam idzie? Muszę się jeszcze pochwalić, że przez ostatnie dni prawie nie piłam kawy z cukrem, ale raczej herbatki z przyprawami (na chłodne dni i chorobę herbaty z imbirem, cynamonem czy goździkami - świetnie rozgrzewają). Trochę zaburzyłam przez weekend godziny posiłków, ale już wracam do ustalonych w poprzednim tygodniu pór jedzenia.

Na dziś to tyle. Idę ćwiczyć i dalej wygrzewać się w łóżku. Przeziębienie ma zniknąć jak najszybciej i zrobię wszystko żeby tak się stało, bo to stan baaardzo uciążliwy i nieprzyjemny! Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru:)

czwartek, 15 listopada 2012

KURS JESIENNY - Dzień piąty

Dziś już po ćwiczeniach. Czuję się coraz silniejsza, a zakwasy przechodzą :) Niestety wirusy dalej atakują... Przez cały dzień wysmarkałam tony chusteczek i nie najlepiej się czuję. Dlatego zaraz idę wziąć ciepły prysznic i jakieś środki na chorobę, a potem prosto do łóżka. Choroby to jeden z powodów, przez które nie lubię jesieni i zimy...

Mimo, że to dopiero czwarty dzień ćwiczeń idzie mi coraz lepiej, czuję, że mięśnie powoli się przystosowują do nowego wysiłku i zaczynają się wzmacniać. To naprawdę fajne uczucie. Myślę, że za tydzień przy systematycznych ćwiczeniach, pierwsza część aerobiku będzie dla mnie łatwizną ;)


środa, 14 listopada 2012

KURS JESIENNY - Dzień czwarty

Dzisiaj już po aerobiku i całym dniu, po którym jestem wykończona. Zaczyna mnie brać jakaś choroba, dlatego chcę się położyć wcześniej spać, oczywiście po odpowiedniej dawce czosnku z mlekiem i miodem. Ostatnio pomogło, więc mam nadzieję, że tym razem też się obejdzie bez leków i lekarzy.

W tym poście chciałam krótko napisać, dlaczego wróciłam do ćwiczeń aerobowych z serii Slim In 6. Dzisiejszego dnia po raz trzeci ćwiczyłam, po długiej przerwie. Przypomnę, że w sierpniu doszłam do 3. czyli ostatniej części tego aerobiku. Teraz zaczynam od początku. Przez ostatnie miesiące nie wykonywałam zbyt wielu ćwiczeń na poszczególne partie ciała. Za to dużo chodziłam, czasem jeździłam na rowerku stacjonarnym. Moja kondycja nie jest w najgorszym stanie, ale mimo to zaczęły się pojawiać niepotrzebne fałdki w niechcianych mięśniach. Same mięśnie też zwiodczały trochę. 

Ten zestaw aerobowy wyrabia moje poszczególne mięśnie: brzuch, pośladki, uda, ramiona. Wiem, że działa, bo od rana ledwo się ruszam przez zakwasy. Z braku czasu i przez tryb życia jaki prowadzę, stawiam w ciągu dnia na ruch, którego mi nie brakuje (szczególnie w pracy popołudniowej i w biegach między jednym autobusem a drugim), a wieczorem na półgodzinny aerobik, czyli konkretne ćwiczenia na konkretne partie ciała, które wymagają u mnie poprawek.

To tyle z dzisiejszych przemyśleń. Idę się leczyć, bo przecież szkoda czasu na choroby! Pozdrawiam :)

wtorek, 13 listopada 2012

KURS JESIENNY - Dzień trzeci

Dzisiejszy dzień przebiegł całkiem pomyślnie. Trzymałam się twardo godzin posiłków i oparłam się pokusom słodyczowym. Dwa grzechy główne jakie popełniłam to dwie kawy z cukrem i mlekiem. Kiedyś piłam kawę bez cukru, a potem sama się przyzwyczaiłam do słodzonej. Zamierzam to jakoś odkręcić! Nie chcę używać słodzików, chociaż to pewnie taki sam syf jak cukier. Gorzkiej kawy nie lubię, a czasem po prostu muszę ją wypić żeby nie usnąć w czasie dnia. Może znacie jakieś inne sposoby lub produkty (zdrowsze) niż cukier, którymi można słodzić kawę?

A teraz aerobik czas zacząć:) Żałuję, że mam na to czas dopiero teraz. Blog działa na mnie motywacyjnie, także za Was też trzymam kciuki w postanowieniach dietetycznych i treningowych i idę ćwiczyć. Pozdrawiam:)

poniedziałek, 12 listopada 2012

P.S. Zaproszenie

Zapomniałam dopisać w poprzednim poście, że serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych zdrowym odżywianiem i treningami do odwiedzenia aktualizowanego ostatnio profilu KURSU 5 TYGODNI na FB:  www.facebook.com

Może macie jakieś pytania lub propozycje co do tego jak ulepszyć profil? Jeśli tak, zapraszam do komentowania :)

KURS JESIENNY - Dieta cz.2

W ten tydzień wkroczyłam dzisiaj całkiem nieźle :) Ustaliłam godziny posiłków i mniej więcej ich skład oraz zrobiłam nieśmiertelny aerobik Beach Body - Slim in 6 - Start It Up (czyli część pierwszą). Do porażki dnia mogę zaliczyć słodycze, przed którymi nie mogłam się powstrzymać popołudniu i kawę z cukrem i mlekiem (uzależnia! na moje nieszczęście). Ale jak na pierwszy dzień i tak poszło mi całkiem dobrze, także nie zniechęcam się.

Godziny posiłków, których wyszło dość sporo, ustaliłam następująco:

6.20 - śniadanie
9.00 - II śniadanie
11.00 - III śniadanie
13.30 - posiłek obiadopodobny (w pracy nie mam czasu ani warunków na porządny obiad)
16.00 - podwieczorek
18.00 - II podwieczorek
20.30 - obiadokolacja (dopiero wtedy jestem w domu, ale staram się żeby ten posiłek był sycący i zarazem niskokaloryczny)
22.00 - mleko (jeszcze się nie przestawiłam na wczesne chodzenie spać)

Wychodzi 7 posiłków plus mleko wieczorem. To dużo, ale nie poradzę nic na to, że mój organizm potrzebuje ciągłych dostaw "paliwa" ;)

Sam skład poszczególnych posiłków chciałabym ułożyć według zasad diety rozłącznej. 
*Czyli mamy produkty (tak jak w linku, który podałam wczoraj do tabelki z produktami) zasadotwórcze, kwasotwórcze i neutralne. Nie łączymy tych silnie kwasotwórczych i silnie zasadotwórczych ze sobą. Ale wszystko możemy łączyć z neutralnymi. 
*Stawiamy głównie na zasadotwórcze. 
*Jeśli jemy kwasotwórcze to albo te słabo zakwaszające organizm, albo kwasotwórcze w małej ilości.

Przykładowe propozycje posiłków:

"Śniadanie
 

Propozycja I:
- garść płatków owsianych, garść płatków pszenicznych (jęczmiennych lub żytnich),
- garść rodzynek, (ew. kilka śliwek suszonych, daktyli, fig, żurawiny…)
- łyżka miodu (tylko nie sztuczny ;) ),
- ciepła woda (ew. sok owocowy – bez cukru).
Wszystkie składniki wymieszać, pozostawić aż nasiąkną i można jeść. Ten zestaw zawiera węglowodany złożone, które stopniowo uwalniają energię i dają na długo uczucie sytości.
Zawiera też duże ilości błonnika, który znakomicie wpływa na perystaltykę jelit (ruch robaczkowy) oraz na ich oczyszczanie.

propozycja II
- chleb pełnoziarnisty (nie ciemny tylko pełnoziarnisty!),
- masło naturalne (żadne wolnodziałające trucizny typu margaryny, masła roślinne, Benecole, Flory, fauny ;) itd.),
- kiełki np. rzodkiewki, lucerny, słonecznika…(dostępne w większości dużych sklepów lub własnej produkcji)
- sałata lub pomidor lub papryka lub ogórek kiszony lub …
Wbrew pozorom jest to bardzo sycące śniadanie i dzięki zawartości surowych warzyw dostarczające sporo energii.

propozycja III
- twaróg półtłusty lub pełnotłusty (nie chudy),
- wedle uznania siekana cebulka lub kiełki lub/i kiszony ogórek, lub rzodkiewka…
- może być jogurt lub kefir.
To typowe śniadanie białkowe. Można i tak zaczynać dzień ale lepiej posiłek białkowy jeść na obiad a węglowodanowe na śniadania i kolacje.

Obiad

propozycja I
- kasza gryczana gotowana z sosem grzybowym lub pieczarkowym,
- surówka z kiszonej kapusty z marchwią, oliwa z oliwek,
- na pierwsze danie można zrobić zupę wielowarzywną lub kalafiorową, cebulową, dyniową…

propozycja II
- kotlety z fasoli lub sojowe,
- zestaw surówek np. selerowa z ogórkiem kiszonym i majonezem lub lepiej jogurtem, porowa z kiełkami i jogurtem (ostra!), z białej kapusty (tartej na tarce do warzyw z sosem winegret).

propozycja III
- pieczony lub lepiej gotowany kurczak lub schab (lepiej z hodowli ekologicznej),
- surówka z białej kapusty, lub surowe warzywa do dogryzania (należy unikać warzyw gotowanych).

Kolacja

propozycja I
- surówka z marchwi z cytryną i oliwą lub w trakcie przygotowywania kolacji marchew do chrupania,
- ser żółty z papryką zieloną i/lub czerwoną i/lub pomidorem. Można dodać odrobinę masła naturalnego rzecz jasna:).

propozycja II
- chleb pełnoziarnisty (podkreślam!) mogą być grzanki, oliwa z oliwek z czosnkiem, sałata, pomidor, ogórek kiszony… Można jeść oddzielnie, ale ja często mieszam to wszystko w misce i zjadam czytając książkę o właściwym odżywianiu :) .

Nie ma propozycji żadnych napojów, bowiem pijemy nie wcześniej niż 1-1,5h po jedzeniu. Lepiej wypić szklankę wody na 20-30 min. przed jedzeniem. Picie w trakcie lub zbyt wcześnie po posiłku powoduje rozcieńczanie enzymów trawiennych i słabe przyswajanie pokarmu. Popijanie po zjedzeniu pokarmów białkowych, które trawią się kilka godzin powoduje ich przesunięcie do jelit, gdzie nie strawione w żołądku zaczynają po prostu gnić.

Podane powyżej zestawy są tylko przykładem na wielkie możliwości naturalnego i smacznego odżywiania."


Źródło: klub-zdrowego-zycia.pl

To tyle na dzisiaj. Miłego wieczoru i smacznego dnia jutro:)




niedziela, 11 listopada 2012

KURS JESIENNY - Dieta cz.1



W planie miałam rozpoczęcie diety i treningów tydzień temu, ale nie udało mi się to z powodu nowych obowiązków i nowego rozkładu tygodnia (dość napiętego niestety). Jednak myślę, że po tym czasie już wiem, jak będzie wyglądał mój tydzień i mogę spokojnie opracować i wprowadzić nowy plan działania w związku z sylwetką i dietą.

Zacznę od diety. Ponieważ jesień już w pełni i lada moment zaczyna się zima, postanowiłam ułożyć dietę pod te pory roku. To znaczy oprzeć swoją dietę na produktach sezonowych, czyli takich, które są dostępne w tym okresie i nienafaszerowane dużymi ilościami chemii. Poszperałam w Internecie i znalazłam ciekawe artykuły związane z wyborem produktów sezonowych na jesień i zimę. W skrócie umieszczę listę poniżej, a na końcu podam linki do poszczególnych stron. 

Warzywa na jesień i zimę:

- ziemniaki
- marchewka
- korzeń pietruszki i pasternaku oraz natka pietruszki
- seler
- buraki
- warzywa z rodziny kapustnych; kapusta biała, czerwona, jarmuż, brukselka, ( + brokuły i kalafior do początku zimy). Te warzywa warto jeść z tymiankiem, cząbrem, majerankiem czy kminkiem.
- por
- cykoria - endywia oraz sałatowa
- rzepa (również czarna rzepa) oraz brukiew
- topinambur
- skorzonera (czarna salsefia)
- roszponka
- dynia
- kabaczek, cukinia
- bakłażan
- brokuł
- brukselka
- cebula
- czosnek
- warzywa kiszone
- warzywa strączkowe, czyli ciecierzyca, groch, soczewica, bób, soja

Owoce na jesień i zimę:
- jabłka
- śliwki
- gruszki
- cytrusy

Warzywa i owoce można spożywać także w postaci soków.

Do tego jesienią oczywiście grzyby.

Dieta powinna zawierać także:

- kiełki
- świeże zioła, które można hodować w doniczkach w domu, np.: bazylia, oregano, tymianek, majeranek, mięta itd.
- kasze, ryż, makarony pełnoziarniste
- pieczywo pełnoziarniste, razowe
- produkty białkowe: mleko, jajka, jogurty, kefiry itd.
- tłuszcze, czyli masło, oliwę z oliwek
- ewentualnie mięso (tu niestety dużo nie napiszę, ponieważ nie jem mięsa) i ryby

I z grubsza to wszystko, co zaliczę do mojej diety. 

DIETA ROZŁĄCZNA

Kolejną ważną sprawą jest łączenie ze sobą poszczególnych produktów. Kiedyś pisałam o diecie rozłącznej, która polega na nie łączeniu ze sobą produktów zasadotwórczych i kwasotwórczych. Aby trochę przybliżyć, na czym polega ta dieta wklejam poniżej krótki fragment ze strony internetowej:

„Produkty spożywcze różnią się zawartością pierwiastków kwasotwórczych (najważniejsze: chlor, fosfor i siarka) i zasadotwórczych (najważniejsze: wapń, sód, potas, magnez), dlatego skład racji pokarmowej nie pozostaje bez wpływu na gospodarkę kwasowo-zasadową ustroju. W większości produktów spożywczych stanowiących podstawę naszej diety przeważają pierwiastki kwasotwórcze. Dla zachowania równowagi kwasowo-zasadowej organizmu zaleca się, aby 80% jadłospisu stanowiły produkty zasadotwórcze, a 20% produkty kwasotwórcze.”

Wklejam również linka do tej strony, znajduje się tam tabelka z produktami z poszczególnych grup: www.odzywianie.info.pl

To tyle na dzisiaj w tematyce diety. Plan diety na ten tydzień zamieszczę w kolejnych postach, bo muszę go jeszcze trochę dopracować. Mam nadzieję, że informacje, które zamieściłam przydadzą się. Życzę udanego wieczoru i pozdrawiam :)

P.S. Załączam jeszcze linki do artykułów o warzywach i owocach sezonowych:

www.beawkuchni.com 
rawolucja.pl 
www.kuchniaplus.pl 

sobota, 3 listopada 2012

METAMORFOZY - Część V

Dzisiaj już ostatnia część z serii METAMORFOZY. Zajmiemy się naszym ciałem. Zamieszczę kilka wskazówek, które sama stosuję, żeby skóra całego ciała była gładka i jędrna. Przy stosowaniu tych zabiegów przy równoczesnym stosowaniu diety i treningów, będziesz wyglądać i czuć się naprawdę świetnie :)

Zacznijmy od oczyszczania. Mam tu na myśli głównie peeling. Najlepszy jaki do tej pory stosowałam to peeling przygotowany z cukru i oliwy z oliwek. Do miseczki sypiemy, zależnie od potrzeb, kilka łyżek zwykłego cukru, który każdy ma w domu i dodajemy trochę oliwy z oliwek (ewentualnie oleju, jeśli akurat nie masz w domu oliwy). Mieszamy składniki, tak żeby powstała papka i peeling gotowy. Okrężnymi ruchami, masujemy tą papką wszystkie części ciała pod prysznicem. Poza tym, że usuwamy martwy naskórek, to nasza skóra jest dodatkowo wspaniale nawilżona. Polecam stosowanie takiego peelingu raz w tygodniu.

Jeśli już jesteśmy przy prysznicu, to bardzo skutecznym sposobem na pobudzenie krążenia w organizmie są naprzemienne ciepło-zimne natryski. Na koniec kąpieli najpierw odkręcamy chłodną wodę i płuczemy nią całe ciało od stóp do głowy, a następnie odkręcamy wodę ciepłą i płuczemy ciało od głowy w kierunku stóp. Takie naprzemienne natryski powtarzamy kilka razy i kończymy na płukaniu zimną wodą. Takie natryski najlepiej stosować przy porannym prysznicu.

Polecam używanie pod prysznicem szorstkiej gąbki, którą masujemy skórę od brzucha, przez pośladki po uda okrężnymi ruchami. Taki zabieg poprawia krążenie, a także pomaga w walce z cellulitem. 

Po prysznicu i osuszeniu ciała masujemy partie: brzuch, pośladki, uda szczypiąc/ugniatając je właśnie w kierunku od góry w dół. Takie ugniatanie także poprawia krążenie i pomaga zwalczyć "pomarańczową skórkę".

Po tych zabiegach należy jeszcze wetrzeć w ciało balsam. Rano polecam balsam ujędrniający. Skóra jest po nim, jak sama nazwa wskazuje, ujędrniona i ładnie się prezentuje. Natomiast wieczorem stosuję balsam nawilżający. Podoba mi się ten czerwony z Garniera, a kiedyś miałam też kokosowy z Ziaji i również super nawilżał.

Jak zawsze najważniejsza jest systematyczność. Przyznaję, że kiedy bardzo się spieszę zapominam o tych wszystkich zabiegach. Ale wcale nie jestem z tego zadowolona. Stosując się do wszystkich powyższych wskazówek naprawdę można osiągnąć świetne efekty. A łącznie zajmują nam one 5-10 minut dziennie. Warto dbać o swoje ciało. Mamy je tylko jedno :)

Na dziś to wszystko. Od poniedziałku zaczynamy treningi regularne, codziennie o jednej godzinie. Podobnie z odżywianiem. Wszystko już układam. Także bierzemy się do pracy, żeby w nowy rok, który zbliża się do nas wielkimi krokami, wejść z dumą z siebie i swojego wyglądu. 

Pozdrawiam i życzę miłego weekendu:)