poniedziałek, 4 lutego 2013

Trening dzień szesnasty + powrót do rzeczywistości...

Wróciłam cała i zdrowa :) I mówiąc szczerze (co mnie osobiście też bardzo zaskoczyło) na nartach jeździło mi się bardzo dobrze! Przed pierwszym zjazdem miałam poważnego stresa, ale już na stoku przypomniało mi się mniej więcej co i jak trzeba zrobić mając na nogach dwie narty a przed sobą śliski i stromy stok żeby się nie zabić i jeszcze mieć z takiego zjazdu przyjemność :) Nawet nie miałam zakwasów, a to z pewnością zasługa ostatnich treningów!

Gorzej z moim żołądkiem, który ucierpiał dużo bardziej niż mięśnie. Pizza i duże ilości alkoholu dość poważnie go rozstroiły... Ale robię wszystko, żeby przywrócić równowagę i powoli odzyskuję siły. Dzisiaj lekka dieta. Musli, owoce, warzywa i nawet ryba na obiad :) Jutro powinno być już całkiem nieźle...

Zaraz zaczynam trening. Plan na ten tydzień będzie taki sam jak ten z poprzedniego tygodnia. Ćwiczenia są efektywne i podobają mi się rezultaty. Jedynie dzisiaj odpuszczam sobie intensywne tempo i więcej się porozciągam. Jestem jeszcze dość zmęczona po weekendzie i dzisiejszej ciężkiej pobudce, także będzie raczej spokojnie i bez nadmiernego wysiłku. Jutro już po staremu :)

Chcę się też wcześnie położyć spać. Regeneracja i ładowanie baterii przede wszystkim! Zaczynamy! ;)

2 komentarze: