Już piątek, jak ten czas szybko
leci... Kończymy już trzeci tydzień. Do końca kursu zostały jeszcze dwa
tygodnie. Dlatego myślę, że od poniedziałku jeszcze bardziej podkręcimy tempo J
Ćwiczenia
Dzisiaj trening taki jak wczoraj.
Ale, ponieważ zaczyna się weekend, jeśli lubisz taniec, zamiast wieczornego
roweru czy marszu, zachęcam do pójścia na jakąś fajną imprezę. Oczywiście w celu
wytańczenia się za wszystkie czasy J Parkiet dzisiaj jest nasz, tam w bardzo przyjemny
sposób można spalić mnóstwo kalorii.
Jak wiadomo, większość imprez
wiąże się też z piciem alkoholu i ewentualnie śmieciowym jedzeniem, kiedy łapie
nas "gastro faza" po wyjściu z klubu. Niżej zajmę się właśnie tym tematem. Co
najlepiej pić i jeść żeby nie zniweczyć naszych 3-tygodniowych wysiłków w jeden
szalony wieczór.
Dieta
Co, do alkoholu, myślę, że trzeba
się porządnie przygotować do imprezy, żeby uniknąć chociażby kaca na drugi
dzień. Z własnego doświadczenia mogę przede wszystkim polecić picie dużej
ilości wody z cytryną, zielonej herbaty przez cały dzień przed wieczornym
wyjściem. Jak wiadomo, alkohol odwadnia organizm, dlatego najlepiej zadbać o
to, żeby w naszym przypadku do takiej sytuacji nie doszło.
Po drugie, co do samej formy
alkoholu, unikamy piwka. Jest gazowane i bardzo wypycha żołądek. Mój po piwie
wygląda jakbym była w 4. miesiącu ciąży ... Pozostaje więc wódka i wino.
Wódka: albo w drinku – i wtedy
też nie z gazowanym napojem, ale najlepiej z sokiem light i dużą ilością
cytryny. Ewentualnie polecam shoty z cytryną (sprawdzone J).
Polegają na tym, że do kieliszka wlewam do połowy wódkę, potem trochę jakiegoś
soku, wyciskam do tego trochę cytryny. Potem przykrywam połówką cytryny,
potrząsam energicznie, żeby się wszystko ładnie wymieszało i od razu piję.
Cytryna naprawdę zdziała cuda w kwestii samopoczucia w następnym dniu... Nie ma
kaca i ogólnie organizm sprawnie funkcjonuje.
Wino: najmniej kaloryczne jest
wytrawne oczywiście. Ja wolę osobiście białe. Ale czerwone też jest ok., tylko
brudzi zęby, dlatego raczej na imprezy wybieram białe.
Co do posiłków, wyszukałam fajną
listę zasad – myślę, że sprawdzi się także w Twoim przypadku.
Artykuł:
1. Przed imprezą zjedź ciepły,
tłusty posiłek. Tłuszcz rozpuszcza alkohol. Najlepszym wyborem są zupy domowej
roboty. Jeśli masz ten komfort, że trafiłeś na domowy rosół, jesteś
szczęściarzem. Jeżeli do gotowania masz dwie lewe ręce, podratuj się imitacją zupy
– barszczem czy rosołkiem z torebki. Ten specyfik zastosuj tylko wtedy, jeśli
wiesz, że nie wywrze na Ciebie działania odwrotnego. Dla niektórych zupka
chińska może być gwoździem do trumny.
2. Zjedź tuńczyka w oleju, efekt
jak powyżej.
3. Dobrą „podkładką” są także
surowe jajka, które sprawią, że alkohol nie będzie wprawiać zbyt szybko Twojego
organizmu w stan upojenia.
4. Wybierz posiłek bogaty w
białka i tłuszcze, które spowalniają wchłanianie się alkoholu. Idealnym
przykładem są pierogi. Nie musisz ich lepić całe przedpołudnie, skocz do
supermarketu, zagotuj, okraś masełkiem i gotowe!
5. Wypij magnez w celu
naenergetyzowania organizmu na zapas, ponieważ alkohol wypłucze go do cna.
6. Jeśli jesteś pełny i nie
burczy Ci w brzuchu, wypij szklankę mleka. Wapń, podobnie jak białko, opóźnia
widoczną w skutkach wędrówkę alkoholu po Twoim organizmie. Alternatywą jest
kwaśna woda z kiszonych ogórków (nota bene napój skutecznie łagodzący kaca).
7. Podczas imprezy pij soki
bogate w witaminę C i E (porzeczkowy, pomidorowy, pomarańczowy, grejpfrutowy),
które także działają kojąco podczas imprezowania.
8. Tak przed, jak i w trakcie
imprezy nie napychaj się przesadnie chlebem. Powoduje on, że alkohol niejako
pęcznieje w Twoim żołądku, co sprawia, że czujesz się nietrzeźwy o wiele
dłużej.
9. Imprezując staraj się pić nie
tylko alkohol, zrezygnuj z napojów gazowanych, szczególnie wtedy, kiedy pijesz
wódkę, zjedź coś konkretnego, nie napełniaj żołądka jedynie paluszkami i
chipsami.
10. Wykorzystuj ładną pogodę i
uczestnicz w imprezach plenerowych. Grill i ognisko są przykładem idealnym. Nie dość, że
zaoszczędzasz sobie poimprezowego sprzątania mieszkania, to jeszcze jak znalazł
oferujesz gościom najlepszą zagrychę pod picie – smażoną kiełbasę czy boczek.
To tyle z moim alkoholowych
przesłań na piątek J
Najważniejsze to najeść się przed imprezą, a potem wypić tyle, żeby mieć tzw. „dobry
humor” i potem tańczyć, tańczyć i jeszcze raz tańczyć. A na koniec porządnie
się wyspać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz