piątek, 27 lipca 2012

Dziewiętnasty dzień kursu


Już piątek, jak ten czas szybko leci... Kończymy już trzeci tydzień. Do końca kursu zostały jeszcze dwa tygodnie. Dlatego myślę, że od poniedziałku jeszcze bardziej podkręcimy tempo J

Ćwiczenia

Dzisiaj trening taki jak wczoraj. Ale, ponieważ zaczyna się weekend, jeśli lubisz taniec, zamiast wieczornego roweru czy marszu, zachęcam do pójścia na jakąś fajną imprezę. Oczywiście w celu wytańczenia się za wszystkie czasy J Parkiet dzisiaj jest nasz, tam w bardzo przyjemny sposób można spalić mnóstwo kalorii. 

Jak wiadomo, większość imprez wiąże się też z piciem alkoholu i ewentualnie śmieciowym jedzeniem, kiedy łapie nas "gastro faza" po wyjściu z klubu. Niżej zajmę się właśnie tym tematem. Co najlepiej pić i jeść żeby nie zniweczyć naszych 3-tygodniowych wysiłków w jeden szalony wieczór.

Dieta

Co, do alkoholu, myślę, że trzeba się porządnie przygotować do imprezy, żeby uniknąć chociażby kaca na drugi dzień. Z własnego doświadczenia mogę przede wszystkim polecić picie dużej ilości wody z cytryną, zielonej herbaty przez cały dzień przed wieczornym wyjściem. Jak wiadomo, alkohol odwadnia organizm, dlatego najlepiej zadbać o to, żeby w naszym przypadku do takiej sytuacji nie doszło.

Po drugie, co do samej formy alkoholu, unikamy piwka. Jest gazowane i bardzo wypycha żołądek. Mój po piwie wygląda jakbym była w 4. miesiącu ciąży ... Pozostaje więc wódka i wino.

Wódka: albo w drinku – i wtedy też nie z gazowanym napojem, ale najlepiej z sokiem light i dużą ilością cytryny. Ewentualnie polecam shoty z cytryną (sprawdzone J). Polegają na tym, że do kieliszka wlewam do połowy wódkę, potem trochę jakiegoś soku, wyciskam do tego trochę cytryny. Potem przykrywam połówką cytryny, potrząsam energicznie, żeby się wszystko ładnie wymieszało i od razu piję. Cytryna naprawdę zdziała cuda w kwestii samopoczucia w następnym dniu... Nie ma kaca i ogólnie organizm sprawnie funkcjonuje.

Wino: najmniej kaloryczne jest wytrawne oczywiście. Ja wolę osobiście białe. Ale czerwone też jest ok., tylko brudzi zęby, dlatego raczej na imprezy wybieram białe.

Co do posiłków, wyszukałam fajną listę zasad – myślę, że sprawdzi się także w Twoim przypadku.

Artykuł:

1. Przed imprezą zjedź ciepły, tłusty posiłek. Tłuszcz rozpuszcza alkohol. Najlepszym wyborem są zupy domowej roboty. Jeśli masz ten komfort, że trafiłeś na domowy rosół, jesteś szczęściarzem. Jeżeli do gotowania masz dwie lewe ręce, podratuj się imitacją zupy – barszczem czy rosołkiem z torebki. Ten specyfik zastosuj tylko wtedy, jeśli wiesz, że nie wywrze na Ciebie działania odwrotnego. Dla niektórych zupka chińska może być gwoździem do trumny.

2. Zjedź tuńczyka w oleju, efekt jak powyżej.

3. Dobrą „podkładką” są także surowe jajka, które sprawią, że alkohol nie będzie wprawiać zbyt szybko Twojego organizmu w stan upojenia.

4. Wybierz posiłek bogaty w białka i tłuszcze, które spowalniają wchłanianie się alkoholu. Idealnym przykładem są pierogi. Nie musisz ich lepić całe przedpołudnie, skocz do supermarketu, zagotuj, okraś masełkiem i gotowe!

5. Wypij magnez w celu naenergetyzowania organizmu na zapas, ponieważ alkohol wypłucze go do cna.

6. Jeśli jesteś pełny i nie burczy Ci w brzuchu, wypij szklankę mleka. Wapń, podobnie jak białko, opóźnia widoczną w skutkach wędrówkę alkoholu po Twoim organizmie. Alternatywą jest kwaśna woda z kiszonych ogórków (nota bene napój skutecznie łagodzący kaca).

7. Podczas imprezy pij soki bogate w witaminę C i E (porzeczkowy, pomidorowy, pomarańczowy, grejpfrutowy), które także działają kojąco podczas imprezowania.

8. Tak przed, jak i w trakcie imprezy nie napychaj się przesadnie chlebem. Powoduje on, że alkohol niejako pęcznieje w Twoim żołądku, co sprawia, że czujesz się nietrzeźwy o wiele dłużej.

9. Imprezując staraj się pić nie tylko alkohol, zrezygnuj z napojów gazowanych, szczególnie wtedy, kiedy pijesz wódkę, zjedź coś konkretnego, nie napełniaj żołądka jedynie paluszkami i chipsami. 

10. Wykorzystuj ładną pogodę i uczestnicz w imprezach plenerowych. Grill i ognisko są  przykładem idealnym. Nie dość, że zaoszczędzasz sobie poimprezowego sprzątania mieszkania, to jeszcze jak znalazł oferujesz gościom najlepszą zagrychę pod picie – smażoną kiełbasę czy boczek.

To tyle z moim alkoholowych przesłań na piątek J Najważniejsze to najeść się przed imprezą, a potem wypić tyle, żeby mieć tzw. „dobry humor” i potem tańczyć, tańczyć i jeszcze raz tańczyć. A na koniec porządnie się wyspać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz